Relacje Litwy i Białorusi są niezwykle napięte w związku z zaangażowaniem się litewskich władz w pomoc dla przedstawicieli białoruskiej opozycji, która została zmuszona do wyjazdu z kraju po wyborach prezydenckich z sierpnia 2020 roku. Litwa wspiera politykę sankcji Unii Europejskiej i wraz z Zachodem nie uznaje zwycięstwa Alaksandra Łukaszenki. Obecnie dwustronne stosunki, w związku z narastającym kryzysem migracyjnym, uległy jeszcze większemu zaostrzeniu. Problem, który początkowo dotyczył przede wszystkim Litwy, stał się zagrożeniem dla pozostałych sąsiadów-członków UE.
Nielegalni migranci
Liczba nielegalnych migrantów przekraczających granicę litewską ze strony Białorusi zaczęła szczególnie wzrastać od kwietnia 2021 roku (71 osób). Tylko w tym miesiącu było ich więcej, niż w całym roku 2019 (46) i niemal tyle samo, co w roku 2017 (72). W kolejnym okresie ich liczba zaczęła jeszcze rosnąć – w czerwcu osiągnęła poziom 473 migrantów, a w pierwszym tygodniu lipca już 848. Od początku roku 2021 zatrzymano ponad 4100 osób próbujących nielegalnie przekroczyć granicę białorusko-litewską. W zdecydowanej większości są wśród nich obywatele Iraku, w mniejszej liczbie z Kongo, Kamerunu, Gwinei i Iranu. Natomiast część z nich nie legitymuje się żadnym paszportem i trudno zweryfikować ich prawdziwą tożsamość.
Migranci trafiają na Białoruś przede wszystkim drogą powietrzną, poprzez port lotniczy Mińsk-2 z Turcji i Iraku. Przybywający na terytorium białoruskie cudzoziemcy otrzymują na lotnisku wizy krótkoterminowe i dalej przemieszczają się w kierunku strefy przygranicznej, gdzie próbują nielegalnie dostać się do Unii Europejskiej. Strona litewska utrzymuje, że proceder nielegalnego przekraczania granicy odbywa się z udziałem i pomocą białoruskich władz oraz agencji turystycznych. Niektóre media informują (np. Deutsche Welle; Charter97; Frankfurter Allgemeine Zeitung) o opłatach za transport do miejsc, w których migranci mogą nielegalnie przejść na terytorium UE. Doniesienia te 12 lipca 2021 roku potwierdziła także komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson.
Litwa w obronie swoich granic
W związku z pogarszającą się sytuacją migracyjną, litewskie władze pod koniec maja 2021 roku zdecydowały się na zwiększenie sił ochraniających granicę z Białorusią. Część funkcjonariuszy, którzy dotychczas odpowiadali za bezpieczeństwo na granicy z Rosją, zostało przesuniętych na odcinek litewsko-białoruski. Minister spraw wewnętrznych Litwy, Agnė Bilotaitė, wyraziła zamiar przeprowadzenia modernizacji granicy z Białorusią, gdyż obecnie jedynie 40 proc. z 678 km linii granicznej posiada monitoring. W połowie czerwca zapowiedziano chęć budowy ogrodzenia wzdłuż całej granicy. Koszt tej inwestycji miałby wynieść 152 mln euro. Do wstępnego rozpoczęcia jej realizacji doszło 9 lipca, wówczas litewskie wojsko zaangażowało się w montaż zasieków spiralnych. Należy nadmienić, iż w pomoc pogranicznikom włączył się także Frontex. Litewskie władze na początku sierpnia przedstawiły szacunki dotyczące całkowitych kosztów walki z kryzysem migracyjnym. Według nich w tym roku wyniosą one do 100 mln euro, natomiast w kolejnym do 300 mln euro.
Litwa traktuje działania Białorusi jako element agresji hybrydowej[1]. Litewskie władze obawiają się, między innymi, zwiększenia ryzyka przejścia na ich terytorium osób zaangażowanych w działalność terrorystyczną lub współpracowników białoruskich służb specjalnych. Minister spraw wewnętrznych, Agnė Bilotaitė, na początku czerwca 2021 roku stwierdziła, że migranci uzyskują pomoc i są bezpośrednio transportowani pod granicę z Litwą. Wyraziła również podejrzenie, że udział w tym biorą białoruscy urzędnicy. Bardzo ostro zareagował z kolei minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis, który w związku z polityką Białorusi wobec nielegalnych migrantów, nazwał Aleksandra Łukaszenkę terrorystą. Ciągły wzrost osób próbujących niezgodnie z prawem przedostać się na terytorium Litwy spowodował podjęcie przez litewskie władze decyzji o wprowadzeniu 2 lipca stanu sytuacji ekstremalnej[2]. Prezydent zwołał także na 12 lipca posiedzenie Rady Obrony Państwa. Eskalacja kryzysu doprowadziła do wystosowania przez MSZ w połowie sierpnia noty dyplomatycznej, w której wyrażono protest wobec naruszania litewskiej granicy. Litwa twierdziła, że białoruscy funkcjonariusze spychając migrantów w jej kierunku, znajdowali się przez pewien czas na terytorium litewskim.
Stanowisko Białorusi wobec kryzysu migracyjnego
Nagłe zwiększenie liczby nielegalnych migrantów próbujących przedostać się na terytorium Unii Europejskiej przez granicę białorusko-litewską nie wydaje się być niezależne od Białorusi. Wzrost ten koreluje z wypowiedziami najważniejszych osób w państwie z końca maja 2021 roku. Wówczas Alaksandr Łukaszenka miał mówić wprost o zaprzestaniu zatrzymywania migrantów i zapobieganiu przemytowi narkotyków. Z kolei minister spraw zagranicznych Władimir Makiej zapowiedział reakcję na nieprzyjazne kroki wobec Białorusi, która miałaby polegać na zawieszeniu współpracy z Unią Europejską w sprawie walki z nielegalną migracją i zorganizowaną przestępczością. Pod koniec pierwszego tygodnia lipca, kiedy sytuacja zaczęła znacznie się pogarszać, Alaksandr Łukaszenka potwierdził, że Białoruś nie będzie zatrzymywać osób chcących niezgodnie z prawem dostać się na terytorium państw unijnych. Działania te są odpowiedzią na sankcje, które zostały wprowadzone przez Unię Europejską po wyborach prezydenckich, a także po aresztowaniu Ramana Pratasiewicza. Pod koniec czerwca 2021 roku potwierdził to minister spraw zagranicznych Władimir Makiej. Sankcje sektorowe, które mają uderzyć w najważniejsze branże, spotkały się z ostrą reakcją białoruskich władz. Białoruś zapowiedziała już zawieszenie zawartego rok wcześniej porozumienia o readmisji. Dokument ten regulował kwestie dotyczące nielegalnej migracji. Należy także podkreślić, że według Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi, liczba nielegalnych migrantów nie odbiega od tej z ostatnich pięciu-siedmiu lat, natomiast działania Litwy mają na celu oczernienie strony białoruskiej. Ostatecznie Białoruś nie mogła już dłużej negować istniejącego kryzysu, jednak za jego wywołanie oskarża Zachód, w tym Polskę.
Wsparcie UE dla bezpieczeństwa białoruskich granic
Na początku lipca Alaksandr Łukaszenka stwierdził, że ze względu na sankcje Białorusi brakuje funduszy na zatrzymanie migrantów próbujących przedostać się do Unii Europejskiej. Środki dotychczas przeznaczone na ochronę granic miałyby zostać obecnie przesunięte na inne wydatki. Alaksandr Łukaszenka zagroził też, że Białoruś nie będzie „marnować” setek milionów dolarów na obronę Europy przed kontrabandą i nielegalną migracją. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że UE już od wielu lat wspierała finansowo Białoruś w celu zabezpieczenia jej granic z państwami unijnymi. Według wyliczeń portalu Charter97 łączna wartość pomocy w ciągu ostatnich dwudziestu lat wynosiła ponad 300 mln euro. Jeden z ostatnich projektów zakładał budowę dwóch ośrodków dla uchodźców i opracowanie programu polityki prawno-instytucjonalnej w zakresie nielegalnej migracji. Unia Europejska podjęła decyzję o przeznaczeniu na ten cel 7 mln euro w latach 2018-2022. Już dziesięć lat temu UE wraz z ONZ sfinansowały budowę takiego ośrodka w obwodzie brzeskim za sumę 4,7 mln dolarów. W ramach współpracy Białorusi z Unią Europejską powstał też specjalny program BOMBEL, który w znacznym stopniu wpłynął na modernizację i zwiększenie bezpieczeństwa granicy białorusko-litewskiej. Na sfinansowanie czterech etapów programu (BOMBEL-4 jest obecnie w fazie realizacji) UE przeznaczyła już prawie 21 mln euro. Wyraźnie widać, że wbrew retoryce białoruskich władz, Unia Europejska wspierała Białoruś w umacnianiu granicy z państwami unijnymi.
Wnioski
Kryzys migracyjny wywołany przez białoruskie władze jest odpowiedzią na politykę sankcji wobec Białorusi i ostre stanowisko Unii Europejskiej, w stosunku do sytuacji politycznej po wyborach prezydenckich z sierpnia 2020 roku. Wydaje się, że Białoruś może także wykorzystywać ten problem w ewentualnych przyszłych rozmowach z UE, w sprawie dwustronnych relacji i złagodzenia sankcji. Element ten będzie stanowił kartę przetargową Alaksandra Łukaszenki. Kryzys na granicy z Litwą nie wydaje się też być przypadkowym. Litwa znajdowała się w napiętych relacjach z Białorusią jeszcze przed białoruskimi wyborami prezydenckimi[3]. Kraj ten wyraźnie protestował przeciwko lokalizacji elektrowni atomowej w Ostrowcu (około 50 km od Wilna) i przekonywał Unię Europejską do rezygnacji z zakupu elektryczności z Białorusi. Po stłumieniu społecznych wystąpień przez Alaksandra Łukaszenkę, Litwa zaangażowała się też w pomoc dla białoruskiej opozycji i stała się miejscem działalności wielu jej najważniejszych przedstawicieli. Dlatego też kryzys migracyjny na granicy białorusko-litewskiej może być również przejawem sprzeciwu Alaksandra Łukaszenki wobec działalności Litwy. Prawdopodobnie w najbliższym czasie będziemy obserwować dalszy wzrost liczby nielegalnych migrantów próbujących przedostać się na terytorium państw unijnych z Białorusi. Białoruskie władze nie są skłonne do podjęcia współpracy w tej kwestii z UE. W związku z tym, Unia Europejska będzie musiała skoncentrować się na wsparciu Litwy, Polski oraz Łotwy w celu umocnienia ich granic. Rozwiązanie tego problemu może wiązać się także z podjęciem rozmów z władzami Turcji i Iraku, z których to państw miałyby odbywać się loty samolotów z migrantami na pokładzie. Nie można też wykluczyć wprowadzenia kolejnych sankcji wobec Białorusi. Przedstawiciele 11 państw, w tym Polski, USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji i Ukrainy, wystosowali już w tej sprawie wezwanie. Problem nielegalnej migracji z Białorusi zaczął dotykać stronę polską nieco później niż litewską, ale obecnie jest to największy problem Polski na wschodniej granicy.
[1] Zostało to potwierdzone w rezolucji przyjętej przez litewski parlament 13 lipca 2021 roku.
[2] Celem podjęcia decyzji o wprowadzeniu stanu sytuacji ekstremalnej jest chęć usprawnienia działalności instytucji publicznych, przyspieszenia procedur i wykorzystania rezerw państwowych. Nie należy tego mylić ze stanem wyjątkowym.
[3] Warto podkreślić, że litewski prezydent Gitanas Nausėda jeszcze w 2019 roku popierał prowadzenie dialogu z Białorusią, ale „czerwonymi liniami” w dwustronych relacjach miały być kwestie związane z prawami człowieka i elektrownią atomową w Ostrowcu. Nie wykluczał jednak zbliżenia gospodarczego – wspierał projekty, które mogłyby pomóc Białorusi w uzyskaniu niezależności energetycznej od Rosji (np. transport surowców poprzez Litwę z alternatywnych do rosyjskich źródeł).
Autor zdęcia: joa.sau (na licencji CC BY 2.0)
Udostępnij:
Dodaj komentarz